Głosy nad Gran Canarią, cz. 5

Jestem na Pico de las Nieves, najwyższym szczycie grankanaryjskim – wokół kurhany skalne, zielona mierzwa lasów piniowych, niecki dalekich dolin, warstwy srebrzystych chmur gdzieś w dole nad oceanem. W czyste niebo unosi się pijacki klangor, a ściślej donośny monolog w tonacji barytonowej, płynący nieprzerwaną strugą, i z tej wysokości – jak się zdaje – spływający na całą wyspę.

Did you enjoy this post? Why not leave a comment below and continue the conversation, or subscribe to my feed and get articles like this delivered automatically to your feed reader.

Comments

Brak komentarzy.

Przepraszamy, możliwość dodawania komentarzy jest obecnie wyłączona.