Szpiegowska afera w wielkim stylu

Nareszcie! Marek Krajewski wydał nową powieść i jest to pierwsza od ponad dekady książka, którą czyta się z zapartym tchem. Na dodatek nie skorzystał w niej z usług Eberharda Mocka, lecz… Edwarda Popielskiego, którego – nie ukrywam – jako bohatera literackiego spisałem już na straty. „Dziewczyna o czterech palcach” nie jest jednak, jak można by sądzić, klasycznym kryminałem, więcej w niej literatury szpiegowskiej rodem z pulpowych opowieści z międzywojnia.

Did you enjoy this post? Why not leave a comment below and continue the conversation, or subscribe to my feed and get articles like this delivered automatically to your feed reader.

Comments

Brak komentarzy.

Przepraszamy, możliwość dodawania komentarzy jest obecnie wyłączona.