Krajobraz po bitwie

Mamy nowy parlament. Nie będzie w nim już Krystyny Pawłowicz, lecz za to Zandberg będzie się w nim kłócił z Berkowiczem, a Korwin-Mikke będzie starał się przyćmić happeningi 'waćpanny' Jachiry. Wygrany jest jeden, choć paradoksalnie wszyscy mogą się cieszyć z wyników: - PiS, bo znów tworzą historię Sejmu III RP - byli pierwszą partią, która otrzymała realną władzę czyli samodzielną większość, są też pierwszą partią, która zrobiła to dwukrotnie; poza tym zwiększyli swoją bazę społeczną o 2,3 mln nowych wyborców; - PO-KO, bo wygrali Senat (łącznie z PSL); - SLD, bo udało im się wrócić, z nowolewicowym liftem; - PSL, bo wyraźnie przekroczyli próg, pozyskując nowy elektorat w ramach Koalicji Polskiej; - Konfederacja, bo weszli, choć większość sondaży nie dawała im szansy; - Społeczeństwo, bo ustanowiło rekord frekwencji: nominalnie to jest ok. 62%, ale realnie ponad 70%. Wszyscy narzekają na silną polaryzację czy konflikt rozdzierający społeczeństwo, tymczasem nie jest to wcale takie złe, bo sukcesywnie buduje zaangażowanie społeczne w politykę, które jest elementem dojrzewania polskiej demokracji. Jakie mamy perspektywy na przyszłość?

Did you enjoy this post? Why not leave a comment below and continue the conversation, or subscribe to my feed and get articles like this delivered automatically to your feed reader.

Comments

Brak komentarzy.

Przepraszamy, możliwość dodawania komentarzy jest obecnie wyłączona.