Miłość bliźniego, ale tylko dalekiego

Tradycyjny polski zwyczaj pozostawiania wolnego miejsca przy wigilijnym stole zyskał w tym roku koloryt polityczny. Lewica głosi, że katolicy powinni kierować się miłością bliźniego i zostawiać puste miejsce "dla uchodźcy". Prawica chciała, by owo miejsce zostawiać "dla munduru", czyli obrońcy granic. Niewielu wie, że ów zwyczaj nie jest wcale katolicki i przez dawnych spowiedników traktowany był jako ciężki grzech. Miłość bliźniego to piękna idea, ale powinna ona mieć wymiar realny wyrażając się w codziennym życiu i naszym stosunku wobec bliskich i sąsiadów, ludźmi z którymi dzielimy ziemię i kraj, a nie jak to się często przyjmuje - pod postacią czysto symbolicznych gestów, wrzucenie pieniążka do puszki charytatywnej, zostawienie symbolicznego talerza. Jedną z barier rozwojowych Polski jest niski poziom zaufania społecznego: ludzie nie bardzo się lubią i nie bardzo sobie ufają, w efekcie nie bardzo nam idzie gra zespołowa jaką jest budowa efektywnego państwa. Polacy mają świetne osiągnięcia jako jednostki, lecz mizerne jako zespół. Często jest tak, że ci, którzy pozorują miłość bliźniego, sprowadzają to do abstrakcji i symboli, obrzydzając nam realnego bliźniego z którym żyjemy obok. Polacy są nietolerancyjni, tępi, zacofani, niemodni, okrutni, skorzy do oszustwa i zdrady - taki wizerunek kreują na co dzień nasze media, zachęcając jednocześnie do miłości dalekiego bliźniego. W efekcie mamy do czynienia z nieustającą wojną polsko-polską oraz niepotrzebnym hamowaniem naszego rozwoju.

Did you enjoy this post? Why not leave a comment below and continue the conversation, or subscribe to my feed and get articles like this delivered automatically to your feed reader.

Comments

Brak komentarzy.

Przepraszamy, możliwość dodawania komentarzy jest obecnie wyłączona.