Archive for Maj, 2013

Chaps #371: Z.U.O. nie śpi nigdy

Dobry lekarz staje na głowie, by obsłużyć pacjenta: udzielić red, bull złagodzić?

Kolejny zwiastun ?Jeźdźca znikąd?

Prezentowany miesiąc temu zwiastun ?Jeźdźca znikąd? miał być już ostatni, ale Disney najwyraźniej zmienił zdanie?

?Wolverine? ? nowy zwiastun i dwa plakaty

Razem z nowym zwiastunem zaprezentowano kolejne stylizowane plakaty przedstawiające Yukio i Viper.

Jor-El, Kal-El i Zod

Czyli bohaterowie ?Człowieka ze stali?.

Cierpienia Mistrza

Rękopisy nie płoną, ale czasami długo leżą pod butem. Dzienniki Michaiła i Jeleny Bułhakowów dokumentują życie i twórczość jednego z najoryginalniejszych pisarzy XX wieku.

Słoń

Parokrotnie musiałem mu powtarzać. Że w mojej Wirtualnej Przestrzeni Osobistej siedzi słoń i zjada elementy wyposażenia. Że pewnie już się reprodukował, jak każdy wirus, którym najpewniej był. Że zapewne pozapychał wspólne łącza i Urząd Higieny Cybernetycznej wlepi mi karę.

Intrygujące rozczarowanie

Nowy album Flunk miał być odpowiedzią na proste pytanie: czy czteroosobowy skład radzi sobie z nieco wyczerpaną formułą własnej twórczości? Przystępne połączenie elektronicznych i gitarowych dźwięków, dopełnione eterycznym głosem Anji Vister, potrafiło urzekać choćby przy okazji premiery ?Morning Star?, jednak dzisiaj wydaje się przynajmniej trochę przebrzmiałe. ?Lost Causes? tylko chwilami przypomina starsze dokonania grupy, ale jednocześnie powodów do zachwytu daje zaledwie parę.

Wielki Kronopio znów z nami

Miłośnicy argentyńskiego pisarza nie mogą przegapić tego tomu. Znajdują się tutaj niepublikowane dotąd skarby z zachowanego archiwum rękopisów Julia Cortázara. Może trochę szkoda, że polski przekład jest niepełną wersją oryginału, ale i tak ?Niespodziewane stronice? są wielką gratką dla czytelników.

Chaps #370: Talia kiełbosy

Czasem osiągnięcie upragnionej figury wiąże się z cierpieniem?

Błyskotka

Baz Luhrmann jest chyba jednym z najbardziej nierównych współczesnych twórców filmowych. Australijczyk udowodnił wcześniej w ?Moulin Rouge!?, że potrafi tchnąć ducha w zastane konwencje gatunkowe, zaś w ?Romeo i Julii? udało mu się przemycić nowatorską interpretację ogranego już chyba na wszelkie możliwe sposoby tekstu. Niestety Luhrmann zrealizował również ?Australię?, po obejrzeniu której najbardziej stonowane określenie, jakie ciśnie się na usta, to ?nieudana?. W tym nakreślonym naprędce filmowym pejzażu ?Wielki Gatsby? sytuuje się gdzieś pośrodku, urzekając bogactwem formy, ale nieco rozczarowując na poziomie opowiadanej historii.