Author Archive

Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto

Wedle aktualnych prognoz zmian klimatu w XXI wieku czeka nas podniesienia poziomu mórz i oceanów. Obecnie u wybrzeży istnieje wiele ogromnych aglomeracji, w efekcie zmiany te są sporym wyzwaniem dla milionów ludzi. By mu sprostać postuluje się walkę ze zmianami klimatycznymi, ale i adaptację do nich. Wyrazem tej drugiej strategii jest powstały w ONZ projekt pływającego miasta, który realizować ma nowojorska firma u wybrzeży Korei Południowej. Miasto Oceanix ma być przystosowane do nowych warunków klimatycznych. Ma być odporne na klęski żywiołowe, powodzie oraz huragany. Jak mówi dyrektor wykonawczy ONZ-Habitat, Maimunah Mohd Sharif: “Zrównoważone, pływające miasta są częścią dostępnego nam arsenału strategii adaptacji do zmian klimatu. Zamiast walczyć z wodą, nauczmy się żyć z nią w harmonii”.

Miłość bliźniego, ale tylko dalekiego

Tradycyjny polski zwyczaj pozostawiania wolnego miejsca przy wigilijnym stole zyskał w tym roku koloryt polityczny. Lewica głosi, że katolicy powinni kierować się miłością bliźniego i zostawiać puste miejsce “dla uchodźcy”. Prawica chciała, by owo miejsce zostawiać “dla munduru”, czyli obrońcy granic. Niewielu wie, że ów zwyczaj nie jest wcale katolicki i przez dawnych spowiedników traktowany był jako ciężki grzech. Miłość bliźniego to piękna idea, ale powinna ona mieć wymiar realny wyrażając się w codziennym życiu i naszym stosunku wobec bliskich i sąsiadów, ludźmi z którymi dzielimy ziemię i kraj, a nie jak to się często przyjmuje - pod postacią czysto symbolicznych gestów, wrzucenie pieniążka do puszki charytatywnej, zostawienie symbolicznego talerza. Jedną z barier rozwojowych Polski jest niski poziom zaufania społecznego: ludzie nie bardzo się lubią i nie bardzo sobie ufają, w efekcie nie bardzo nam idzie gra zespołowa jaką jest budowa efektywnego państwa. Polacy mają świetne osiągnięcia jako jednostki, lecz mizerne jako zespół. Często jest tak, że ci, którzy pozorują miłość bliźniego, sprowadzają to do abstrakcji i symboli, obrzydzając nam realnego bliźniego z którym żyjemy obok. Polacy są nietolerancyjni, tępi, zacofani, niemodni, okrutni, skorzy do oszustwa i zdrady - taki wizerunek kreują na co dzień nasze media, zachęcając jednocześnie do miłości dalekiego bliźniego. W efekcie mamy do czynienia z nieustającą wojną polsko-polską oraz niepotrzebnym hamowaniem naszego rozwoju.

Zielona transformacja zdemoluje polską gospodarkę

Według analityków serwisu Cable.co.uk, którzy przez 6 ostatnich miesięcy analizowali ceny prądu 230 krajów świata, Polska ma najniższe ceny energii w Unii Europejskiej - i to pomimo obciążenia naszej energetyki najsroższymi podatkami ekologicznymi. Ponieważ w polskich szkołach nie uczy się nawet podstaw ekonomii, więc krzyczą niektórzy: To zupełnie nieistotne, że mamy ceny energii niższe niż w Niemczech, porównajcie sobie nasze zarobki! Po pierwsze po uwzględnieniu standardu siły nabywczej, Polska ma nadal niższe ceny energii niż Niemcy. Po drugie, nie tylko dla samej gospodarki, ale i dla mieszkańców zdecydowanie najważniejsze są bezwzględne ceny energii, bo to właśnie one decydują o cenach towarów na wspólnym unijnym rynku. Energię w cenach towarów odczuwamy znacznie dotkliwiej aniżeli w rachunkach za prąd. Polak zarabia kilkakrotnie mniej niż Niemiec, ale za chleb czy masło płaci tyle samo, co Niemiec - a to dlatego, że żyjemy na wspólnym rynku, więc większość towarów sprzedają ci, którzy są w stanie je najtaniej produkować. Kraj, który ma tanią energię może się najszybciej rozwijać na wspólnym rynku. Wbrew niektórym wierzeniom jedynym sposobem wyrównania poziomu płac między Polską a Zachodem są nie ustawowe “podwyżki”, lecz reindustrializacja oparta na taniej energii. Polska stoi obecnie przed wielkim wyzwaniem: albo rozwiniemy proces reindustrializacji, dzięki któremu staniemy się normalnym krajem rozwiniętego Zachodu albo pójdziemy drogą rewolucji klimatycznej zwanej jako Fit for 55, która dla Polski oznacza pogrom gospodarki, wskutek którego na kolejne dwa pokolenia pozostaniemy krajem biednym i peryferyjnym.

Grzech rozwoju

W Europie za miarę postępu uchodzić zaczyna idea antyrozwoju. Im więcej zatrzymanych inwestycji infrastrukturalnych - tym lepiej. Potomkowie hippisów wierzą gorąco, że bogini Gaja raduje się hamowaniem “grzesznego wobec planety” rozwoju. Leonore Gewessler, austriacka ministerka klimatu, środowiska i transportu z Partii Zielonych, oświadczyła, że projekt autostrady pod Wiedniem nie spełnia “wymogów klimatycznych”, wyznaczonych przez jej resort. Polityk stwierdziła, że nie chce, żeby inwestować miliardy pieniędzy podatników na projekty, które pogrzebią naszą przyszłość. Decyzją ministerstwa Gewessler zablokowano także budowę drogi ekspresowej w Dolnej Austrii. Niemniej, unijnymi liderami “postępu” zwijania infrastruktury kolejowej są Rumunia, Węgry oraz Polska.

Mapa gwałtów. Polska znów w ogonie

Według Agencji Praw Podstawowych UE, Polki doświadczają najmniej przemocy spośród wszystkich krajów Unii Europejskiej. Co trzecia kobieta w UE wyznaje, że doświadczyła jakiejkolwiek formy przemocy fizycznej lub seksualnej. W Polsce - 19%. Podobnie sprawa wygląda w przypadku gwałtów. Polska wyróżnia się ich niskim poziomem.

Antynaukowa Europa

Eurostat opublikował nowe badania wiedzy i postaw wobec nauki w Europie. Nasze przekaziory podały, że ustalono, iż Polacy wyszli tam na całkowitych ignorantów, gdyż czwarta część naszego społeczeństwa podziela pogląd Ewy Kopacz i Giertycha seniora jakoby ludzie żyli razem z dinozaurami. W istocie to narracja zbudowana w oparciu o niewielką część owego raportu, którego całościowy obraz jest zgoła odmienny: większość Polaków uważa, że nasze problemy możemy rozwiązywać dzięki nauce i technice, podczas kiedy Zachód nie ufa nauce. Co ciekawe, największa skala nieufności wobec nauki jest wśród Niemców. Polacy wierzą w sztuczną inteligencję, podczas kiedy inni Europejczycy się jej boją.

Mleczne korzenie Europy

Europarlamentarzystka Spurek twierdzi na łamach Wysokich Obcasów, że “ludzie będą się kiedyś wstydzić jedzenia nabiału”. Greenpeace chce zakazu reklam nabiału. Nadchodzi nowa moralistyka ponowoczesnego świata. Nie ma jednak bardziej fundamentalnego uderzenia w kulturę europejską niż negowanie nabiału. Bo mleko to wynalazek typowo europejski, dzięki któremu stworzona została najsilniejsza cywilizacyjnie kultura zwana indoeuropejską i która nasz dom nazwała Drogą Mleczną. Nic nie wyróżnia Europejczyków w takim stopniu jak właśnie kultura mleczna. Europejczyk spożywa dziś dwukrotnie więcej nabiału niż Latynos, czterokrotnie więcej niż Azjata oraz sześciokrotnie więcej niż Afrykanin. Nie jest to kwestia zamożności, lecz kultury a nawet biologii. Do dziś większość świata nie może konsumować czystego mleka, większość Europejczyków - może. To właśnie Europejczycy wykształcili mutację -13910T, która pozwala czerpać korzyści zdrowotne z mleka. Miało to miejsce 7,5 tys. lat temu na Łużycach. Pierwsze na świecie ślady produkcji sera odkryto na Kujawach. Do dziś w naszym języku zachowały się dawne ślady pradawnego kultu mleka (najsilniejszy leksem polszczyzny: “kurwa mać”). Liturgia pierwotnego kościoła chrześcijańskiego oparta była na mleku, zaś Mojżesz do XVI w. obowiązkowo malowany był z rogami, które w kulturze europejskiej były najwyższym symbolem władzy. Dopiero nowożytne herezje zmieniły nasze postrzeganie rzeczywistości. Współczesny ekologizm uderzający w kulturę mleczną uderza w same fundamenty Europy, jest tym samym czym w średniowieczu były niezwykle popularne ruchy biczowników. Czy współczesnym biczownikom uda się w końcu zanegować kulturę europejską?

Czerwono-zielono-żółty. Co dla Polski oznacza nowy rząd w Berlinie

Zmiana polityczna w Niemczech może być mniej oczywista niż to się nad Wisłą wydaje. W nowej koalicji większość mieć będą przeciwnicy zbliżenia Niemiec i Rosji. Ważny głos należy też do liberałów, którzy krytykowali Merkel za nieliczenie się z Polską i domagali się podniesienia znaczenia Polski w UE. Oto ich propozycja na zacieśnienie relacji między Polską a Niemcami:

Chiny bez prądu z powodu braku węgla i zielonej transformacji

Blisko połowa Chin boryka się z masowym brakiem prądu. Apple ma problemy z produkcją iPhone’ów, notuje się mnóstwo zatruć tlenkiem węgla, bo nie działają systemy wentylacyjne, sklepy witają klientów przy świeczkach, zgasły światła uliczne. Przyczyny są trzy: Chiny wypowiedziały wojnę handlową Australii, w efekcie nie mają węgla. By handlować z Europą Pekin ogłosił zielony skok energetyczny i radykalną redukcję emisji, którą egzekwuje się tam w sposób komunistyczny: by spełnić centralne limity emisyjne, część prowincji po prostu wyłącza prąd. I trzecia wreszcie przyczyna: Chiny są największym na świecie producentem energii wiatrowej, a w tym roku powietrze jest złośliwie spokojne. To samo czeka też Europę. Jak podają austriaccy analitycy, to nie jest pytanie czy, ale kiedy. Niemieccy analitycy uważają, że przyniesie to szkody większe niż aktualna pandemia koronawirusa oraz katastrofalne powodzie. Jej zapowiedzią jest na razie rekordowa drożyzna energii. Goldman Sachs określa tę sytuację “zemstą starej ekonomii”. Zaprzestano inwestycji w bezpieczną energetykę miast tego wszystko przekierowano w tę zieloną, która na obecnym etapie swego rozwoju technologicznego nie nadaje się jako oś systemów energetycznych. Naraz się okazuje, że “brudna Polska” jest ważnym elementem bezpieczeństwa energetycznego Europy a zwłaszcza Niemiec.

Polscy uczniowie lubią czytać, ale połowa nie odróżnia faktów od opinii

Raz do roku przez polskie media przetacza się lament pt. “Polacy nie czytają”. Tymczasem OECD opublikowało ciekawy raport “Czytelnicy 21. wieku”. Okazuje się, że polscy uczniowie są w światowej czołówce, jeśli idzie o przyjemność czerpaną z czytania. Nieco natomiast gorzej jest z umiejętnością odróżniania faktów od opinii. Radzi sobie z tym 47% polskiej młodzieży. Jest to dokładnie średnia wszystkich krajów OECD. Wypadamy tutaj nieco lepiej niż Niemcy, znacznie lepiej niż Francja, ale dużo gorzej niż USA czy Wielka Brytania. Naturalnie, czasami trudno stwierdzić, co jest a co nie jest faktem, lecz warto pamiętać złotą zasadę, że najlepsze fakty ilustrowane są liczbowo.