Wolność słowa
Geny czy Empatia - co czyni nas człowiekiem
Z pozoru konflikt o aborcję może wydawać się prosty - jako starcie światopoglądu katolickiego z humanistycznym. Niestety, patrząc uważniej zauważymy, że problem ten jest o wiele bardziej złożony, a nawet częściowo wpisany w naszą kulturę opartą na prawach człowieka, zwróćmy bowiem uwagę, że żadna ze stron ich nie odrzuca, wręcz przeciwnie - obie strony deklarują się jako ich obrońcy. Strona “pro-life” akceptuje prawo do decydowania o własnym ciele, ale uważa że prawo do życia “dziecka” stoi ponad nim. Strona “pro-choice” nie neguje prawa do życia, ale stwierdza że “płody” nie są ludźmi, więc nie są pod jego ochroną, w przeciwieństwie do osób w ciąży, które ludźmi są. W zasadzie samo używanie słowa “dziecko” lub “płód” w kontekście aborcji stanowi część problemu.
Przyszłość. Poradnik użytkownika
Przyszłość nie zawsze wynika z przeszłości. Czasem determinuje ją jeszcze odleglejsza przyszłość, a czasem nasze działania teraz. Aby skutecznie myśleć o przyszłości, trzeba wyjść poza paradygmat klasycznego determinizmu.
Przegląd historyczno-problemowy retoryki i erystyki sofistów
Starożytni sofiści jako pierwsi zwrócili uwagę na ogromną, perswazyjną moc słowa i prowadzili szerokie badania nad językiem, a zwłaszcza jego możliwościami kreowania rzeczywistości. We współczesnym świecie erystyka, wskrzeszona jako sztuka dyskutowania przez Schopenhauera, wciąż odgrywa kluczową rolę w porywaniu tłumów i dalej wykorzystuje niewiedzę ludzką. Dwa tysiące lat minęło, ludzie w tej materii jednak niewiele się zmienili. Politycy, media i twórcy reklam, podobnie jak żonglujący słowami nurt sofistów, dalej stosują te same techniki manipulowania ludźmi, a ludzie, tak samo jak ci dwa tysiące lat temu, nadal wpadają w pułapki myślenia.
Jak roboty zabiorą nam demokrację i nawet się o tym nie dowiemy
Coraz więcej mówi się dziś o kryzysie demokracji w zachodnim świecie, jego przyczyny szuka się w spadku zaufania do elit władzy i rosnącej polaryzacji społecznej, o wywołanie tego stanu oskarża się serwisy społecznościowe, algorytmy Facebooka, fake newsy, płatne trolle putina, chińskich hakerów, chciwych bogaczy, białych suprematystów czy lewicowych ekstremistów. Każda strona szuka winnego gdzie indziej, najczęściej po “tej drugiej” stronie, jednak nie zmienia to faktu że ludzie podskórnie czują że tracą kontrolę nad własnym państwem, jednocześnie nie wiedząc kto za to odpowiada. W całym natłoku spekulacji, gdzie trudno odróżnić przyczynę od skutku, aby zrozumieć co się dzieje, trzeba spojrzeć szerzej, prześledzić historię tego kiedy demokracja się pojawiała i w jaki sposób zanikała, a następnie odnieść to do naszych czasów.
“Wrogie” wypowiedzi na temat poznańskiego czerwca 1956
28 czerwca 1956 r. doszło do pierwszego w dziejach PRL buntu społecznego, który przybrał formę strajku robotników na tle ekonomicznym. Tłum, liczączy ok. 100 tys. osób - czyli blisko jedną trzecią ówczesnej liczby mieszkańców Poznania, protestował m. in. przeciwko zawyżaniu norm, złym naliczaniu tzw. podatku akordowego oraz złym warunkom pracy. Żądało również wypłaty pieniędzy należnych za przepracowane nadgodziny, skrócenia czasu pracy do 6 godzin w soboty oraz poprawy warunków bezpieczeństwa, higieny i organizacji pracy. Mimo faktu, że podstawowymi przyczynami protestu były postulaty ekonomiczne i społeczne, to jednak bardzo szybko pojawiły się również postulaty natury politycznej Według Ł. Jastrzębia badacze tematyki poznańskiego czerwca 1956 r. nie są w stanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi na to, dlaczego właśnie w Poznaniu doszło do “tąpnięcia” systemu.
“Wroga działalność” na kolei w donosach bezpieki w 1951
Wysyłanie świń za granicę mimo drożyzny panującej w Polsce, wątpliwa przyjaźń polsko-niemiecka, zniesienie przez komunistów wszystkich świąt państwowych, przekazywanie w miejscu pracy “wrogich” wiadomości zasłyszanych w “imperialistycznych rozgłośniach radiowych”, “sowietyzacja” polskiego systemu monetarnego, perspektywa szybkiej zmiany obecnego ustroju w związku z wojną w Korei, zwalnianie z pracy na PKP bez odszkodowań w celu “zagonienia” do pracy w PGR-ach - co miało być w oczach kolejarzy pochodzących z Kresów - powtórką tego co było na Wołyniu, braki w przydziałach papieru dla PKP, “smutna” biało-czerwona flaga wisząca nad Stalinem na 1-majowej dekoracji, wychwalanie porządku “za Hitlera”, “wroga” postawa wobec obecnej rzeczywistości, gloryfikowanie czasów sanacyjnych, narzekanie na brak dostaw mięsa i tłuszczu, “propaganda” antykołchozowa i antyspółdzielcza, “wrogie” wypowiedzi przeciwko Polsce Ludowej - to tylko niektóre z tematów donosów informatorów malborskiej bezpieki “pracujących po linii kolei”
Jak działa najsilniejsza gospodarka Europy
Nie starać się być indywidualnie najlepszym, ale być częścią najlepszej organizacji. Nie chwalić się, a cenić pokorę. “Od początku lat 90. wieszczyłem, że niemiecki sposób prowadzenia firm się nie sprawdzi. I okazało się, że nie miałem racji. Niemiecki model działa”, mówi szef Siemensa. To model nie tylko partycypacyjny, ale i protekcjonistyczny. Niemiecki rząd z jednej strony nawołuje do “uczciwej konkurencji” między firmami z różnych krajów w Unii Europejskiej, czyli nie pomagania swoim własnym przedsiębiorcom przez krajowe rządy, z drugiej bez rozgłosu rozwija działalność państwowego Banku Odbudowy, największego na świecie państwowego banku wykorzystywanego do prowadzenia polityki przemysłowej. Wspiera kredytami branże i spółki z gałęzi, które politycy uważają za pożądane. Największa ekspansja owego banku miała miejsce po przyjęciu do Unii Polski i innych krajów Europy Środkowej. [Aleksander Piński]
O niezwykłościach Nowego Roku w Indiach
W Indiach urzędowym jest kalendarz gregoriański, wprowadzony przez papieża Grzegorza XIII. Akceptują go elity dużych miast - New Delhi, Bombaj, Kalkuta, itd. Prowincjonalna jednak ludność obchodzi kiedy indziej swój Nowy Rok, zazwyczaj z początkiem prac polowych i początkiem wegetacji roślin. W regionie starożytnego miasta Mathura nazywa się Holi. Patronuje mu bóg Kriszna - bardzo jurny mężczyzna (miał podobno 16108 żon, z których każda urodziła mu 10 synów i córek… jakby tego mu było mało, dodatkowo “zaspokajał” 10000 kochanek). W trakcie związanych z tym świętem uroczystości, kultywowany jest zwyczaj wzajemnego polewania się wodą i obsypywania czerwonym proszkiem… a więc w gorszym wydaniu nasz śmigus-dyngus, na który raczej nie należy przychodzić w wyszukanym jasnym stroju. Na zakończenie na wsiach rozpalane są ogniska, przy których uczestnicy pieką placki z poli (konglomeratu mąki z różnych zbóż) i śpiewają rozpustne (wulgarne) piosenki. Te ostatnie mają sprowadzić dobre plony i chronić je przed zarazą… gdyby tak było, to u nas w Polsce ciągle spadałyby z nieba wyszukane dobra i nie byłoby koronawirusa.
Nadchodzi nowy renesans i nie będzie to nic przyjemnego
Mimo że Europa samą siebie uważa za miejsce przyjazne dla nowatorskich technologii, to postęp naukowy coraz częściej przegrywa tutaj z problemami natury społecznej i ideą zrównoważonego rozwoju, tak jak w średniowieczu przyziemne problemy techniczne przegrywały z problemami natury moralnej. W czasie gdy młodzi ludzie na zachodzie chcą studiować sztukę i socjologię, w Azji wybierają matematykę i inżynierię. Kiedy nieliberalne Chiny zajmują się konstruowaniem komputerów kwantowych, zachodni dyskurs akademicki jest zafascynowany rozważaniami o ilości płci i mikroagresji. Nawet jeśli zajmowanie się tymi zagadnieniami wydaje się moralnie słuszne to raczej nie zwiększa przewag zachodu nad resztą świata, rozumianych jako wydajność gospodarki, jej innowacyjność oraz możliwość kontroli światowych przepływów kapitałowych. Jest to o tyle ważne że przekłada się na miejsce danego regionu w globalnym podziale pracy (w jednym kraju ludzie opracowują nowe modele smartfonów w klimatyzowanych biurach, a w innym wydobywają kobalt do ich produkcji w pół-niewolniczych warunkach). Może zabrzmi to okrutnie ale nikt nie zdobędzie lepszego miejsca w tym podziale dlatego że jest “dobrym krajem”.
IZERA – elektryk made in Poland
Polska jest jednym z największych dostawców części motoryzacyjnych dla producentów z Niemiec, Francji czy Japonii. Motoryzacja to 8 proc. naszego PKB. Produkujemy auta dostawcze (np. Volkswageny), silniki (Toyota czy Mercedes) czy poduszki powietrzne i pasy. Motoryzacja jest drugim co do wielkości sektorem przemysłowym w kraju. Segment produkcyjny zatrudnia ponad 200 tys. osób. Handel i usługi związane z branżą to kolejne 270 tys. miejsc pracy. Jesteśmy największym krajem w Europie, który nie ma własnej marki samochodowej. Szansą na zmianę tej sytuacji jest nowa marka polskich samochodów elektrycznych IZERA, zaprezentowana przez ElectroMobility Poland, spółkę założoną przez polskie koncerny energetyczne. Świetna nazwa odwołuje się do Gór Izerskich na Dolnym Śląsku. “Trochę się obawiałem, że zobaczę na prezentacji Elektromalucha lub Elektroskładaka. Tym większe było moje zaskoczenie, kiedy ujrzałem prototypy, które mogłyby równie dobrze stać na targach w Genewie!” - mówi popularny polski dziennikarz motoryzacyjny Zachar Zawadzki. Design zaprezentowanych modeli hatchback i SUV wyróżnia się niezwykłą dbałością o detale. Dyrektorem rozwoju produktu jest Łukasz Maliczenko, który przez ponad 7 lat pracował w grupie Jaguar Land Rover. Konsultantem projektu był Tadeusz Jelec, który był głównym projektantem wnętrz jaguarów z początku XXI wieku.