Wolność słowa
Esej o przemijaniu
Z punktu widzenia fizyki istnieje zasadnicza różnica między żywymi organizmami a martwymi skupiskami atomów węgla. Otóż te pierwsze dużo lepiej radzą sobie z pozyskiwaniem energii ze środowiska oraz z oddawaniem jej w postaci ciepła, czyli dyssypacją. Jeremy England, młody adiunkt z Massachusetts Institute of Technology, opracował formułę matematyczną, która, jak twierdzi, opisuje tę zdolność. Formuła opiera się na przyjętych prawach fizyki. Powiada, że gdy grupa atomów jest poddana działaniu zewnętrznego źródła energii (może być nim słońce lub paliwo chemiczne) i otoczona kąpielą cieplną (np. gazami atmosferycznymi lub oceanem), będzie się stopniowo przekształcała, by rozprzestrzeniać coraz więcej energii. Może to oznaczać, że w określonych warunkach materia nieuchronnie nabiera pewnych fundamentalnych właściwości fizycznych tożsamych z życiem.
Splątanie kwantowe a matefory religijne
Religie chętnie sięgają do współczesnych koncepcji naukowych, lub inaczej: w wielu współczesnych koncepcjach naukowych widzą związków z metaforycznie ujętymi koncepcjami religijnymi. Modne są w szczególności asocjacje wschodniego mistycyzmu z fizyką kwantową. Ale i katolicyzm odwołuje się do tzw. splątania kwantowego. Oto omówienie takich koncepcji.
“W sukurs próbom budowania mostów między nauką i teologią mogą przyjść charakterystyczne dla poezji narzędzia - analogia i metafora, wykorzystywane w tym celu przez m.in. Iana Barboura i Ernesta Simmonsa. Analogia i metafora oscylują pomiędzy ‘jest’ i ‘nie jest’, nie są dosłowną prawdą ale jednocześnie wskazują na jakąś prawdę wykraczającą poza słowa. Przykładowo, Simmons wykorzystuje zjawisko splątania kwantowego jako metaforę pomocną w rozważaniu tajemnicy Trójcy Świętej.”
Splątanie kwantowe a metafory religijne
Religie chętnie sięgają do współczesnych koncepcji naukowych, lub inaczej: w wielu współczesnych koncepcjach naukowych widzą związków z metaforycznie ujętymi koncepcjami religijnymi. Modne są w szczególności asocjacje wschodniego mistycyzmu z fizyką kwantową. Ale i katolicyzm odwołuje się do tzw. splątania kwantowego. Oto omówienie takich koncepcji.
“W sukurs próbom budowania mostów między nauką i teologią mogą przyjść charakterystyczne dla poezji narzędzia - analogia i metafora, wykorzystywane w tym celu przez m.in. Iana Barboura i Ernesta Simmonsa. Analogia i metafora oscylują pomiędzy ‘jest’ i ‘nie jest’, nie są dosłowną prawdą ale jednocześnie wskazują na jakąś prawdę wykraczającą poza słowa. Przykładowo, Simmons wykorzystuje zjawisko splątania kwantowego jako metaforę pomocną w rozważaniu tajemnicy Trójcy Świętej.”
Degrowth czyli ideologia antyrozwoju
Prezydent Francji Emanuel Macron wypuścił w świat fake newsa, który rozpalił media społecznościowe. Napisał, że amazońskie lasy deszczowe są płucami Ziemi i produkują 20% naszego tlenu. W świetle aktualnej wiedzy amazońskie lasy nie dają nam 20% tlenu, lecz +/-0. Shanan Peters, geolog z University of Wisconsin, wyjaśnia to nader obrazowo: Co by się stało z atmosferą, gdybyśmy spalili każdą żywą komórkę na Ziemi? Nie tylko całe lasy amazońskie, ale i każde źdźbło trawy, każdy mech i porost, wszystkie kwiaty, pszczoły, wszystkie storczyki i kolibry, cały fitoplankton, wieloryby, bakterie, żyrafy, grzyby - wszystko poza ludźmi. Otóż po tej niewyobrażalnej zagładzie życia stężenie tlenu w atmosferze spadłoby z 20,9 do 20,4%. Na szczęście nie grozi nam zielona zagłada, gdyż dzięki aktywności człowieka i większemu stężeniu CO2, Ziemia staje się coraz bardziej zielona. Także w Polsce powierzchnia lasów systematycznie rośnie. Nawet w ostatnich latach, kiedy większość “zielonych” głosi, że “masowo wycinane są polskie lasy”, powierzchnia polskich lasów wzrosła o 232 tys. ha (w latach 2015-2017). Wprawdzie narzekają oni na te lasy, gdyż nie są one “naturalne”, lecz z punktu widzenia tzw. polityki klimatycznej lasy młode są lepsze niż stare, gdyż mają znacznie większy potencjał sekwestracji CO2. Pod pretekstem “ochrony przyrody” zieloni forsują ideologię degrowth na końcu której jest marginalizacja Europy przez Azję.
Safety Index: Polska najbezpieczniejszym dużym krajem UE
Od lat istnieje uciążliwy dla nas stereotyp Polaka-złodzieja samochodów. W 1996 New York Times opublikował tekst “Polska, raj złodziejów samochodów”. “Jestem Polakiem, nie kradnę samochodów” - śpiewa Happysad. Ów stereotyp nigdy jednak nie miał wiele wspólnego z prawdą. Wśród dziesięciu krajów Europy z najwyższym wskaźnikiem kradzieży samochodów nie ma nie tylko Polski, ale i Niemiec, ale są takie kraje, jak Szwecja, Francja czy Czechy. Po wejściu Polski do UE i napływie setek tysięcy imigrantów polskich do Niemiec, nie odnotowano istotnego wzrostu kradzieży samochodów. Wbrew stereotypowi, jeśli idzie o ‘konkurencję’ kradzieży samochodów, to Polacy są w ogonie Europy. To samo dotyczy całokształtu przestępczości. Polskie ulice są jednymi z najbezpieczniejszych w Unii Europejskiej. Weźmy europejski ranking rabunków, czyli kradzieży z użyciem przemocy. Gdzież nam do Belgii, Francji czy Szwecji! Polska ma dokładnie taki sam wskaźnik tych przestępstw, jak Szwajcaria. Mamy oczywiście wiele powodów do narzekania, bo narzekanie to nasz sport narodowy, lecz powinniśmy doceniać fakt, że żyjemy w jednym z bezpieczniejszych krajów Unii, jak i świata. Nie jesteśmy zbyt ufni wobec innych, zwłaszcza naszych rodaków, lecz mamy całkiem dobre powody, by owo zaufanie podwyższyć. Oto dlaczego:
Znicze czyli ogniowe święta u Słowian i chrześcijan
W Kościele katolickim najważniejszym świętem ognia jest Wielka Sobota, czyli obrzęd wskrzeszania sakralnego ognia, kiedy przed kościołami płoną ogniska. W polskim katolicyzmie najważniejszym jednak świętem ogniowym stało się listopadowe święto zniczy, co związane jest ze słowiańską specyfiką naszej kultury. Słowo “znicz” prof. Mierzyński wywodzi od prasłowiańskiego “znać” i etymologicznie odnosi do poznania woli boga. W kulturze Słowian ‘znicz’ oznaczał święty ogień związany ze zmarłymi. W sensie społecznym obchodzone na cmentarzach święto zniczy stało się formą rewitalizacji więzi rodzinnych i rodowych. Gazeta Wyborcza histeryzuje, iż masowe podróże Polaków do swoich rodzin w tym dniu pozostawiają mocny ślad węglowy, a palenie zniczy niszczy klimat. Nie da się jednak z kultury słowiańskiej wyrugować święta zniczy, gdyż dotyka ono fundamentów naszej cywilizacji.
Polska coraz bezpieczniejsza
Od kilku dni mamy festiwal narzekań na polskich kierowców. Zawsze nam przykro, gdy ktoś zginie, lecz emocje przesłaniają fakty, a te są jednoznaczne: polskie drogi są coraz bezpieczniejsze dla pieszych. Nie można porównywać obecnej sytuacji w Polsce z sytuacją na zachodzie Europy, gdyż weszliśmy ze znacznym opóźnieniem w gospodarkę rynkową i dopiero w ostatnich dwóch dekadach przeżywamy boom motoryzacyjny. Gdy w Niemczech miał miejsce ów boom, na niemieckich drogach ginęło znacznie więcej pieszych niż kiedykolwiek w Polsce, sukcesywnie jednak liczba ofiar spadła - tak jak obecnie spada w Polsce. A wbrew stereotypom spada radykalnie: od 2000 roku liczba samochodów w Polsce wzrosła o 100%, w tym czasie liczba ofiar śmiertelnych wśród pieszych spadła o 65%. Polska wyróżnia się jeszcze dwoma czynnikami: a) jesteśmy bardziej zmotoryzowanym narodem niż Europa Zachodnia, b) mamy większy niż Europa Zachodnia udział tzw. postępowej komunikacji, czyli pieszej, rowerowej i zbiorowej. Istnieją dwa sposoby poprawy bezpieczeństwa: ideologiczny oraz pragmatyczny. Ideologiczny polega na uprzykrzaniu życia kierowcom. Pragmatyczny został zrealizowany w Jaworznie, które całkowicie wyeliminowało śmiertelność pieszych, podnosząc jednocześnie średnią prędkość samochodów na drogach. Oto fakty:
Globalizm i globalizacja
Kraje wysoko rozwinięte jak Niemcy, Chiny czy USA mogą sobie pozwolić na wysoce proekologiczne formy zdobywania energii przez budowę elektrowni jądrowych, wiatrowych czy słonecznych, jednak wymaganie pozbycia się paliw kopalnych z miksu energetycznego państw biednych, np. wielu krajów afrykańskich, uzależnia te narody od państw posiadających technologie produkcji “zielonej energii”, a zatem wpędza je w podległość ekonomiczną i stanowi narzędzie polityki imperialistycznej a nie prowolnościowej. Energia z paliw kopalnych jest tania i pozwala szybko wybić się na energetyczną niezależność, ale wbrew zapewnieniom globalistów właśnie nie o suwerenność krajów biednych tutaj chodzi. Takie fałszywe zrównanie wszystkich krajów na Ziemi i narzucenie im jednego kierunku rozwoju niszczy wiele form przedsiębiorczości i zamyka kraje trzeciego świata w pułapce, z której nie mogą się wydostać bez finansowego uzależnienia od rozgrywających światowej polityki.
Singapur pokazał, jak zapewnić obywatelom tanie mieszkania
Władze Singapuru zajęły się deweloperką, ponieważ prywatny sektor budował niewiele mieszkań i były zbyt drogie. Program rozpoczęto, kiedy Singapur był biedniejszy niż Polska, w roku 1959 miał 2,2 tys. dol. na głowę, Polska 3,1 tys. dol. Partia Akcji Ludowej doszła wówczas do władzy obiecując budowę tanich mieszkań. Obietnicy dotrzymali, w zamian dostali 50 lat nieprzerwanych rządów. Dziś prawie wszyscy mieszkańcy tego kraju mieszkają w lokalach wybudowanych przez państwo, a Singapur pod rządami PAL został trzecim najbogatszym państwem świata.
Singapur ma najlepsze i najtańsze leczenie
Singapur oferuje lepszą opiekę zdrowotną niż państwa skandynawskie, płacąc za nią o połowę mniej. W stosunku do PKB kosztuje to w Singapurze prawie o jedną trzecią mniej niż w Polsce. Gdyby w Polsce był taki poziom opieki zdrowotnej niemowląt jak w Singapurze to każdego roku pierwsze 12 miesięcy życia przeżywałoby ok. 800 dzieci więcej, niż obecnie. Agencja Bloomberg uznała singapurski system za najbardziej efektywny system opieki zdrowotnej (stosunek efektów do kosztów) na świecie. Stworzono tam system, w którym nic nie jest darmowe, ale w którym każdy, bez względu na to ile ma pieniędzy, ma dostęp do opieki zdrowotnej. Przykład Singapuru pokazuje, że odpowiedzią na problemy służby zdrowia nie jest automatyczne zwiększanie ilości wydawanych na nią pieniędzy. Zdecydowanie istotniejsze jest sprawienie, by pieniądze wydawane były w odpowiedni sposób.